-Niech zgadnę...Oglądanie filmu. Sory nie chcę mi się samej oglądać.
-A kto powiedział , że samej -uśmiechną się delikatnie. Nie miałam ochoty już dzisiaj na nic, ale nie chcę sprawić mu przykrości. Doceniam to, że ona jako jedyny pomyślał o mnie chociaż miałam pewne podejrzenia , że to Rafa kazała mu tu przyjść.
Rozchyliłam drzwi i ruchem ręki zapraszam go do środka. Kierujemy się do salonu i każe chłopakowi się rozgościć , a sama idę po jakiś przekąski i zimne piwo. W kuchni znalazłam małą karteczkę przyklejoną do lodówki.
"Wychodzę. Wrócę późno nie czekaj na mnie . Kocham cię . Tata"
Z mężczyzn to tylko tata mnie kocha. Nie mam nikogo bliskiego oprócz niego. Mama zmarła jak miałam sześć lat. Nie pamiętam jej dość dobrze , ale wiem, że była dobrą i kochaną osobą . Tata ciągle powtarza mi jaka jestem do niej podobna, ale nie tylko z wyglądu.
-Chcesz piwo !-krzyczę z kuchni.Byłam pewna, że będzie chciał , ale warto zapytać może coś mu się odmieniło. Neymar jest typem podrywacza i imprezowicza. Coś musiało się stać, że dziś nie poszedł z chłopakami na piwo.
-Poproszę -wychyla się zza futryny i opiera o nią. Wyciągam zimne piwo z lodówki i biorę z szafki jakieś przekąski. Chłopak cały czas obserwuje moje ruchy . Mi to nie przeszkadza.
-Trzymaj -podaje chłopakowi trunki a ja borę z blatu przekąski i idziemy do salonu.Kładziemy wszystko na stolik i usiadam wygodnie na fotelu.Wyciągam telefon z kieszonki i pisze sms'a do Rafaeli.
"To to twoja sprawka ? Jutro zginiesz"
"Nie dramatyzuj "
"Nie wiem o czym mam z nim gadać. Nigdy nie byliśmy sami więc zawsze ktoś zaczynał temat"
"Będzie dobrze. Spokojnie"
"Mam nadzieje . A jak tam twoja randka ?"
" A pro po randki . Muszę już kończyć bo Diego się denerwuje, że go nie słucham"
"Ble , ble , rzyg ,rzyg "
"Hahahaha ..Pa .Obudzę cie "
Odkładam telefon na stolik .
Rafa się zakochała, Mam nadzieje , że nie oleje mnie dla tego kolesia. Cieszę się , że jest szczęśliwa i kogoś ma , ale coś czuje, że to odbije się na naszej przyjaźni.
-Zakochana -wzdycham . Ciekawe jakie to uczucie darzyć kogoś tak szczególnym uczuciem.Miałam kilku chłopaków , ale to byli po prostu debile, Do żadnego z nich nie czułam tego czegoś.
Spoglądam na chłopaka , który siedzi na kanapie, Wyraźnie się z czegoś śmieje.
Powoli zaczynam ogarniać, że powiedziałam to na głos.
-Powiedziałam to na głos tak?-pytam chłopaka. Kiwa twierdząco głową ,a ja sama nie wiem co mam powiedzieć.-Rafa -dodaje-z tego się śmiejesz?-pytam.
-Możliwe ...
-Ale to nie jest śmieszne-robię naburmuszoną minę. Nie lubię jak ktoś się śmieje z miłości. To jest dla mnie drażliwy temat.
-Dobra zmiana tematu. Oglądamy ?

-Poczekaj chwilę . Muszę się ogarnąć-podnoszę się z fotela i idę do pokoju po moją piżamę. Zawsze kiedy oglądamy z Rafą jakiś film idę się umyć i przebrać bo wiem, że w trakcie usnę.
Miałam zamiar wziąć długą relaksacyjną kąpiel , ale nie będę chłopakowi uprzykrzać życia.
Biorę z szafki czystą piżamę i idę do łazienki.Biorę szybki prysznic i ubieram się w moją cieplutką piżamkę z myszką.
Wychodzę z łazienki i idę do salonu, siadam na mim poprzednim miejscu i biorę ze stolika trunek.
-Jaka seksowna piżama -śmieje się a ja po raz kolejny robię naburmuszoną minę. Co on sobie myśli? Nie rozumiem go zresztą jak zawsze.
-Wal się -wydzieram się a on momentalnie przestaje się śmiać. Ten krzyk zawsze pomaga-włącz w końcu ten cholerny film-mówię przez zęby.
-Nie denerwuj się. Chciałem tylko powiedzieć, że ładnie wyglądasz-kurczę dlaczego muszę być aż taka jędzą. Staram się nie pokazywać tego , ale w tym momencie coś we mnie pękło i musiałam mu to powiedzieć .Teraz żałuję.
Usadawiam się wygodnie w fotelu i popijam trunek. Neymar podniósł się z kanapy i odstawił trunek na szklany stoli.
-To może ja już pójdę -drapie się nerwowo po głowie. Co on sobie teraz o mnie pomyśli. Wiedziałam, że ten wieczór nie skończy się za dobrze. Nie byłam w nastroju do oglądania filmu i to jeszcze z Neymarem
-Ney...przepraszam. Zostań -podnoszę się z fotela. Chłopak nie wiem co ma zrobić , ale ja czuję , że się wycofa i po prostu sobie pójdzie.
-Przyjmuję , ale i tak muszę już iść ,bo jutro z samego ranna mam trening i muszę się wyspać-tak jak myślałam. Wycofał się i po prostu poszedł. Zostawił mnie samą jak reszta. Czego ja się spodziewałam, że będzie ze mną siedział nie wiadomo ile.Czuje , że coś kręcił z tym treningiem. Strasznie drżał mu głos i nie patrzył mi w oczy. Albo to mi już się co w głowę robi od tych podejrzeń i śledztw. Wyłączam telewizor i idę na górę do mojego pokoju.Zamykam za sobą drzwi i rzucam się na moje mięciutki łóżko.Otulam się szczelnie kołdrą i chyba zasypiam.
~~*~~

Podnoszę się i opieram o ścianę.
-Dzień dobry-przecieram oczy i po raz kolejny widzę Rafkę. Odwracam wzrok w stronę okna i widzę promienie słoneczne przedostające się przez rolety.Mam nadzieje, że dzisiaj też będzie tak gorąco.
-Jak się spało?-pyta i układa się wygodnie na moim łóżku. Dziś wygląda bardzo ładnie, z resztą jak zawszę. Nic dodać nic ująć.
-Bardzo dobrze , tylko trochę krótko-wzdycham-opowiadaj co działo się na randce - czułam, że czekał tylko na to pytanie. Oczywiście zaczęła opowiadać mi wszystko ze szczegółami. Nie unikała też takich słów jak słodki,romantyczny,wspaniały,uroczy,przystojny,inteligentny itp. Cieszyłam się jej szczęściem jednak jej trochę zazdrościłam, że jej się tak powodzi w tych sprawach. Miał już może kilkunastu chłopaków , a ja tylko dwóch w dodatku debili. Tak to odpowiednie słowo żeby ich opisać.
-A jak z tobą i z Juniorem ?-pyta a ja robię wielkie oczy. Hola , hola jak to ze mną i Neymarem ? Ja i Neymar to dwie różne osoby i dwa inne światy.
-Żadne ze mną i Juniorem,okej..A tak to nic-mówię z obojętnością w głosie. Rafę moja odpowiedź trochę zdziwiła. Już nic nie rozumiem.. Na co ona liczyła . Przecież to tylko kolega bo nawet nie przyjaciel.
-Jak to nic ?-pyta ze zdziwieniem.Zaczęłam po kolei opowiadać jej cały wieczór od momentu przyjścia do domu. Nie ograniczałam się w szczegółach.Jej mina była bardziej zdziwiona niż wcześniej. Zaczynam się śmiać ,a ona robi zdezorientowaną minę. Klepie mnie w ramię i szeroko się uśmiecham.Od samego początku wiedziałam, że to zjawienie się Neymara u mnie w domu to była jej sprawka.

- Już idę -mówię a króliczek wychodzi z pokoju. Nie wiem gdzie tym razem poszła, ale na pewno do kuchni.
Przeciągam się raz jeszcze i idę do moje dużej szafy po jakieś w miarę normalnie ciuchy. Wybieram odpowiedni strój i kieruje się do łazienki.Moją drogę przecina mała biała kuleczka o imieniu Poker.
Chwilę się z nim bawię po czym wchodzę do łazienki wziąć poranny prysznic.Nic mnie tak nie relaksuje jak poranna kąpiel.
Ubieram się w wybrana ciuchy i wychodzę z łazienki . Idę do kuchni gdzie siedzi Rafa bawiąca się z pokerem. Nie wiem dlaczego, ale to Neymar zawsze wychodził z nim na spacer.

Rafa dostaje powiadomienie, że została oznaczona przy filmiku, Robi wściekłą (dla mnie słodką ) minę i goni mnie wokół stołu. Nie wiem co ona chce mi zrobić , ale chce.
-Dobra .. przestań już mnie ganiać bo padam -unoszę ręce w górę na znak , że się poddaje. Moje płuca wysiadają. Neymar dobrze mówił , że mam słabą kondycje. Muszę zacząć biegać.
-Masz szczęście, że jesteś moją przyjaciółką-ostrzegła mnie, ale i tak wiedziałam , że to jeszcze nie koniec jej zemsty.
-Idziemy?-pytam po raz kolejny a Rafa kiwa twierdząco głową i zapina psa,
-Nie jesz śniadania?-pyta Rafka.
-Nie mam ochoty- odpowiadam i zakładam moje białe trampki.Wychodzimy i kierujemy się w stronę plaży. Miałyśmy iść do parku , ale jakoś tak wyszło, że idziemy na plażę.Jak nigdy było mało ludzi więc puściłyśmy Pokera ze smyczy żeby się trochę wyszalał. Na nasze szczęście Neymar go jako tako wytresował i trzymał się nas. Rzuciłam mu kilka razy piłkę a ten posłusznie mi ją oddawał.
Po jakże męczącym spacerze Rafaela zapraszam mnie do siebie na jakiś dramat. Obie kochamy ten rodzaj filmów. Obie ryczymy jak najęte.
-Za godzinę jestem muszę się trochę odświeżyć -mówię a ona kiwa głową na tak.Żegnamy się pod jej domem i idę w kierunku swojego. Niestety nie był taki spektakularny jak Rafy , ale go kochałam i to najważniejsze.
Wchodzę do domu i wyczuwam zapach jajecznic . Nie mylę się tata już wstał i robi sobie śniadanie. Przeważnie to ja mu robiłam , ale najwidoczniej zauważył, że mnie nie ma w domu i zrobił sobie sam. Witam się z nim i daję mu buziaka w policzek.Na to uśmiecha się.

-Na spacerze z Rafą i Pokerem -odpowiadam na pytanie i piję wodę , Dziś tak jak przepuszczałam jest mega gorąco.
-Dobrze już nie wnikam -i za to właśnie go kocham. Umie wyczuć moment w którym wolałabym żeby już o nic nie pytał.Moja odpowiedz powinna mu wystarczyć.
-Zaraz idę do niej oglądać film więc możliwe zostanę na noc-informuje go i wychodzę z kuchni.Kieruję się do swojego pokoju wybrać jakieś świeże rzeczy na przebranie.

Wpisuje kod i wchodzę na posesje. W barce wita mnie Poker z jakąś piłką w pyszczku. Borę od niego piłkę i rzucam mu jak najdalej potrafię.Idę po brukowanej ścieżce prosto pod masywne drzwi i otwieram je. Zawsze gdy do nich przychodzę czuję smakowite zapachy dochodzące z kuchni. Zawsze Marcela przygotowuję coś dobrego do jedzenia.
-Jest tu koś -wołam a wokół cisza. Nie wiem gdzie podziała się Rafa , ale na pewno zaraz przyjdzie. Jej rodziców dzisiaj i przez najbliższy tydzień nie będzie w domu bo pojechali załatwić jakieś ważne sprawy w Brazylii. Nie wnikam.
- Ja jestem -wychyla się z ogrodu Brazylijczyk.Dlaczego on ? Dlaczego nie Rafa? Tą dziewczynę naprawdę trzeba zlać.
-Gdzie Rafa -pytam trochę speszona. Nie lubię takich niezręcznych sytuacji.
-Wyszła do sklepu. Zaraz powinna być więc może pójdziesz ze mną do ogrodu-niechętnie , ale się zgadzam. Libię ich ogród jest taki duży i zadbany. Siadam na ławce i przyglądam się wyczynom Neymara z piłką. Wyciągam telefon i zaczynam go nagrywać . Neymar pomimo tego, że widzi jak go nagrywam dalej robi swoje. Widocznie jest już przyzwyczajony do nagrywania.
-Aż tak ci się podoba to co robię -śmieje się.
-Podziwiam cie ja nie zrobiła bym nawet 2 podbić-dalej nagrywam , a on dalej świruje.
-Nauczę cie -proponuje ,ale ja kiwam przecząco głową. Ja i piłka dobry żart.
-Nie odpuszczę sobie -śmieje się. Neymar przestaje świrować i podchodzi do mnie a ja chowam telefon do tylniej kieszonki .Staje na przeciwko mnie.
-A co do wczorajszej sytuacji -drapie się nerwowo po głowie. Nagle słyszę trzaśnięcie drzwiami. Tak to Rafa dzięki bogu ..
-Hej, chodź oglądać -woła mnie a ja wycofuję się i idę do Rafy. Nie wiem co chciał mi powiedzieć, ale jakoś chciałam tego wysłuchać. Nawet nie wiem dlaczego. A może miał mi coś ważnego do powiedzenia? Mówi się trudno. wycofałam się i nie zamierzam powracać do tamtej sytuacji.
Siadam wygodnie na kanapie i zaczynamy oglądać nasz dramacik..
Przepraszam , przepraszam , przepraszam....
Miał być dwa razy dłuższy, ale tak wyszło.
Właśnie skończyły mi się ferie i trochę mi to przeszkadza w pisaniu.
Pod ostatnim rozdziałem było aż 5 komentarzy. Naprawdę się tego nie spodziewałam i dziękuje z całego serca tym osobom. Nawet nie wiecie jak mnie motywujecie. Hahaha jaki rym :)
No nic ... Do następnego :)
Pozdrawiam :*
Za błędy przepraszam **
Kurczę szkoda że nie powiedział co miał powiedzieć :// chce szybko next !,:D <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:):*
OdpowiedzUsuńJa już chcę następny hahahaha :o
Bardzo mi się podoba ;) mam nadzieję że niedługo się rozkręci ;) trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńhttp://barcaismylife.blogspot.com/?m=1
Co on chciał jej powiedzieć? Mam nadzieję, że dowiem się tego prędko. Czekam na kolejny rozdział, weny. ;)
OdpowiedzUsuńChcę wiedzieć co on chciał powiedzieć...
OdpowiedzUsuńCzemu tak trzymasz w napięciu ??? :*
Pisz dalej, a w wolnej chwili zapraszam na mojego bloga http://everywordyousaid.blogspot.com
Chcę wiedzieć co on chciał powiedzieć...
OdpowiedzUsuńCzemu tak trzymasz w napięciu ??? :*
Pisz dalej, a w wolnej chwili zapraszam na mojego bloga http://everywordyousaid.blogspot.com