-To co słyszałaś -mamrocze i wbija we mnie to swoje obłędne spojrzenie. Odwracam wzrok i kieruje go w stronę wody i dziewczyn wygłupiających się razem z Jo. Muszę przyznać, że bawią się doskonale. Tak jak małe dzieci. Ja też tak chce i zaraz dołączę się do nich, bo nie mam zamiaru tu z nim siedzieć. Nie chcę go słuchać i tyle.
Chłopak nadal siedzi koło mnie i wpatruje się we mnie jak w obrazek. Zaczyna mnie to nieco irytować, ale dalej staram się udawać niewzruszoną. Dokładnie skanuje jego wcześniejsze słowa, które rozbijały się w mojej głowie niczym echo. Stwierdzam, że dalej nie rozumiem o co mu chodzi.
-Możesz mi powiedzieć o co ci tak na prawdę chodzi ?-pytam i kieruje swój wzrok na niego. Otwiera usta jak by chciał coś powiedzieć i po chwili je zamyka. Jego twarz momentalnie smutnieje i odwraca swój wzrok przy tym zmieniając swój obiekt zainteresowania. Podkula nogi i opiera na swoich kolanach ręce.
Z jego wyrazu twarzy wnioskuje, że nie wie jaką ma mi udzielić odpowiedz.
-Już nic-w końcu odpowiada i opuszcza głowę w dół , wpijając wzrok w piasek. Każda odpowiedz by mnie sadysfakcjonowała , ale dlaczego musiał akurat dać taką na którą ja tym razem nie miałam pomysłu.
-Jak chcesz.. miałeś okazje powiedzieć co ci leży na sercu. ale jak nie to nie. Do niczego cię nie zmuszam, ale wiedz , że ja o tamtym incydencie nie zamierzam już pamiętać-mówię jednym tchem i wstaje z koca. Może jestem bezduszna i bez serca , ale miał okazję powiedzieć mi o co mu chodzi , ale tego nie zrobił i to jego strata. Jest mi go trochę szkoda bo wiedzę, że coś go gryzie.
-Chodź -wyciągam do niego rękę a ten łapie mnie za nią i przyciąga do siebie tak, że ląduje prosto na nim.
-Idę -szepcze mi na ucho i wstaję a ja dalej leżę na piachu. Zachował się jak totalny debil. Chciałam tylko być uprzejma , ale do niego nic nie dociera.
Szybkim ruchem podnoszę się z ziemi i idę do morza Śródziemnego dołączyć do przyjaciół. Nie zważając na Neymara wchodzącego do wody , zaczynamy chlapać się wodą. Bawimy się przy tym przezabawnie a zwłaszcza ja i Jo , który właśnie zarzucił sobie mnie na ramię i biega po wodzie chlapiąc przy tym innych. W końcu się opanowuję i opuszcza mnie do wody.
Nie chcę mi się już bawić więc idę na koc i okrywam się suchym, cieplutkim ręcznikiem.
Otwieram drzwi do domu i jak zwykle nie zastaje w nim żywej duszy. Coraz bardziej zastanawiam się nad kupnem jakiegoś psiaka. Brakuje mi kogoś takiego pociesznego, kto będzie mnie zawsze witał kiedy będę wracała do domu,
Idę do mojego pokoju i zamykam drzwi. Rzucam na łóżko małą torebkę i podchodzę do szafy wybrać jakieś luźne ciuszki na samotny wieczór. Wybieram luźną niebieską bluzę i do tego czarne leginsy.
Przebieram się i szukam w torebce mojego telefonu

Biegnę na dół po schodach i jak najszybciej wybiegam z domu. Kieruję się w stronę domu Rafy, Może tam zostawiłam ten cholerny telefon

Jakim trzeba być człowiekiem żeby nie założyć hasła na telefon. Bez mózg i tyle.
Dobiegam do posiadłości przyjaciółki i wchodzę na jej posesje. Na podwórku natykam się na Neymara grzebiącego w swoim aucie.
-Ros-mówi i kieuję swój wzrok w moją stronę, ale ja to lekceważę. Wbiegam szybko do domu i bez żadnego wahania wchodzę do pokoju mojej przyjaciółki.
Zastaję tam całującą się parę.
-Sorka -wycofuje się. Kucze dlaczego nie zapukałam? Mogła bym w tym momencie uniknąć odruchu wymiotnego. Rafa z tym swoim zmieszali się a ja czuję że robię się różowa na twarzy.
-Spoko-odezwał się stanowczym a zarazem miłym głosem. Nie znam go, ale jakoś nie pali mi się aby go poznać. Nic mnie w w nim nie zachwyca w przeciwieństwie do Raf. Ciągle brzęczy mi nad uchem jaki to on nie jest i co robi. Bla bla bla...
-Chciałaś coś? - zapytała oschle co manie jakoś tak trochę zabolało. No wiem że im przerwałam, ale nie powinna odzywać się do mnie w taki sposób.
-Nie widziałaś mojego telefonu


-Znowu sieroto go zgubiłaś !-krzyczy już bardziej przez śmiech, ale mnie to nie rusza. Niech sobie mówi co chce i lepiej zajmie tym swoim-Przecież wiesz co tam było -wstaje z kolan chłopaka.
-Wiem -wzdycham i wychodzę z pokoju. Zostawiam ich samy i idę dalej szukać telefonu bo gdzieś musi być. Nie rozpłyną by się od tak.
Nie rozumiem już Raf.. Nigdy jeszcze nie była dla mnie niemiła i nie wiem co mam o tym sądzić, ale jestem pewna, że za zmianą jej zachowania kryje się ten burak.
-Ros !-krzyczy za plecami Neymar. Nie zwracam na to uwagi bo po co. Jestem na niego wkurzona za to co zrobił na plaży.
Chciałam tylko go jakoś pocieszyć a on perfidnie sobie ze mnie zakpił. Pomoc w tych czasach się już chyba nie liczy a zwłaszcza dla tej dwójki. Widać, że rodzeństwo.
Łapie mnie za ramię i odwraca przodem do siebie,
-Możesz się zatrzymać? Bo chyba mam coś twojego -informuje mnie i na jego twarzy pojawia się minimalny uśmieszek. Nie widzę dokładnie jego twarzy bo piekielne słońce świeci mi prosto w oczy.
-Czyli ? pytam, zakładam ręce na piersi i opieram się o murek,który znajduję się obok furtki.
Patrze się w skupieniu na szperającego po kieszeniach chłopaka.Moja twarz nie wyraża żadnych emocji tak jak bym była pozbawiona uczuć osobą. Wcale tak nie jest, ale czasem mam ochotę zmienić coś w swoim życiu i żyć pełnią życia. Jestem przekonana, że umrę jako stara zrzędząca baba a nie starsza kobieta która cieszy się że tak wile osiągnęła i może umrzeć w spokoju.
Mój wyraz twarzy zmienił się gdy chłopak wyją z kieszeni moją własność w postaci telefonu.
Z przypływu radości skaczę chłopakowi na szyję i całuję go w brudny od smaru policzek. W końcu trzymam swoją własność w rękach. Kamień spad mi z serca że nikt w nim nie grzebał chociaż nie jestem pewna czy Neymar tego nie robił. Jak by zobaczył ten filmik to chyba bym się zabiła.
-Uuu... -słyszę głośny śmiech Rafy, która aktualnie śmieje się przez okno.Ta to ma pomysły.
Zaczynam się śmiać zresztą tak jak Neymar. Wygląda to komicznie.
-Czego chcesz intrygantko?-pytam i śmieje się przez śmiech do Brazylijki.Nie wiem czy ona tak na mnie działa czy to przez odzyskanie telefonu.
-Jaa ..No skąd .. Nigdy -wypiera się i wybucha śmiechem pokazując- Przyjdź wieczorem to zrobimy sobie całonocny maraton filmowy- proponuje.
-A ten no.. tamten osobnik będzie?-pytam tłumiąc w sobie śmiech. Mina Rafy jest bezcenna. Teraz udaje obrażoną.Spoglądam na stojącego za mną Neymara, który cały czas się dusi.
-Ten osobnik nazywa się Diego i nie , nie będzie go- robi nadętą minę- będziemy my tylko w piątkę-informuje mnie i zamyka okno nie czekając nawet na moją odpowiedz. Widać nie zależy jej na tym żebym przyszła.
-To jak? Przyjdzie? -pyta. Z tego całego towarzystwa to chyba jemu najbardziej zależy na mojej obecności, ale nie mam ochoty iść.
-Nie wiem-odpowiadam i nie czekając na jego odpowiedz ruszyłam do domu. No super. Dopiero co skrytykowałam zachowanie Rafy a teraz ja się tak samo zachowałam. Cała ja.
Nie chcę mi się iść i przez całą noc oglądać filmu a w dzień chodzić jak cień. Nie dziękuję. Wolę sie porządnie wyspać. Może chociaż dzisiaj spędzę trochę czasu z tatą , bo ostatnio prawie wcale się nie widujemy. Wiem że ciężko pracuję, ale ja też potrzebuję ojca.
Otwieram drzwi tylko po to żeby za chwile nimi trzasnąć i idę do pokoju przebrać się w coś wygodnego. Znowu.
Przebieram się i idę do kuchni żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Dawno nie jadłam i strasznie burczy mi w brzuchu.
Zastanawiam się dłuższą chwilę co mam sobie zrobić i postanawiam postawić na kisiel malinowy. Mmm .. już czuję ten zapach.
"Rafaela"
Diego już sobie poszedł więc mogę zacząć szykować się na nasz nocny maraton. Muszę przebrać się w coś wygodniejszego, ale najpierw przygotuję przekąski i coś do picie. Trzeba jeszcze znieść do salonu poduszki i koce , ale tym zajmie się Neymar. Nie będę sama wszystkiego robić. Od czego ma się starszego brata.
-Neymar !-krzyczę schodząc na dół bo nie wiem gdzie on jest.
-Nie krzycz tu jestem -słyszę głos do biegający z salonu. Neymar jak zwykle leży rozwalony na kanapie i ogląda TV
-Możesz mi pomóc ?-pytam i siadam na kanapie koło niego.. Oczywiście od razu się mną wysługuje i kładzie nogi na moich udach.- Nie za dobrze ci -dostaje ode mnie poduszką w głowę. Zaczynamy się śmiać ja nienormalni, ale to u nas norma. Tak samo jak z Rosie. A właśnie Rosie.
-W czym ? -pyta i dalej ogląda bzdury w Tv
-Trzeba ściągnąć z góry koce i poduszki. Przecież dzisiaj przychodzi banda -śmieje się. Lubię ich tak nazywać. Zachowują się czasem jak małpy albo małe dzieci.
-A Rosie przyjdzie ?-zaskakuje mnie trochę tym pytaniem.
-Nie wiem zaraz do niej napisze .. A co?-macham zabawnie brwiami na , ale po chwili tego żałuję bo dostaje poduszka. Na pierwszy rzut oka widać że mają się ku sobie , ale dlaczego oni są tacy uparci i nic nie robią.
- Nic ..-porusza ramionami ja by to go wcale nie obchodziło, ale ja wiem że jest inaczej.
Wyciągam z tylniej kieszonki telefon i piszę sms'a do Rosie.
" Hej leniuchu .. Przychodzisz? Czekamy "
" Hej intrygantko.. Nie, nie przychodzę :/"
" Ej ! Dlaczego ? Coś się stało?"
" Jestem zmęczona , ale wy bawcie się dobrze :* "
" Bez ciebie ?:/"
" Tak wyszło :)"
" Neymar będzie zawiedziony ;)"
" Wariatka! :)"
"Mówię prawdę złotko ^^"
" No chyba nie .."
" Chciała bym mieć taką bratową :)"
" Marzenia.. "
" Albo rzeczywistość "
" W twoich snach złociutka "
-Ja wam kiedyś , gdzieś coś zrobię. Oboje uparci -wywracam oczami a Neymar nie wie o co mi chodzi. Dlaczego oni zachowują się jak bachory? Przecież to widać na kilometr że się sobie podobają. Dlaczego nie mogą jak cywilizowani ludzie porozmawiać tylko się unikają?
- O co ci chodzi -podnosi się z kanapy zdezorientowany.
-O ciebie i Rosie -wstaję z kanapy i zakładam ręce na piersi.
- Dalej cię nie rozumiem -marszczy brwi tak jak by nie widział o co mi chodzi.
-Przecież wiem, że ona ci się podoba i ty jej.-delikatnie się uśmiecham i czekam na reakcje mojego braciszka.
-Powiedziała ci to ? -pyta ciekawsko. Teraz to już wpadł po same uszy.
-Nie trzeba nic mówić .. To widać - śmieje się i opadam na kanapę - Lepiej z nią pogadaj za nim będzie za późno.
-Może i tak zrobię , ale boje się jej reakcji -wyznaję a ja się dziwie. No w końcu to przyznał. Już nie mam siły im tego wmawiać. W końcu przejrzał na oczy , ale boje się reakcji Rosie bo nie jestem przekonana czy na pewno on jej się podoba. Mam nadzieję że tak i że go nie wkopałam.
- Nie będzie źle. Nie martw się tylko z nią jak najszybciej pogadaj -przytulam go i pod nosem się uśmiecham.Może w końcu mój plan wypali. Muszę powiedzieć o tym Juli. Albo nie. Jak na razie to będzie sekret naszej trójki. On dowiedzą się o tym jako drudzy.
-Przyjdzie dzisiaj ?-pyta smutnym głosem. Nie lubię jak jest smutny.
-Nie, ale mam plan -śmiej się i klepie go po ramieniu.
-Jaki znowu plan? Ona ma rację z tą intrygantką -uśmiecha się. No może i jestem intrygantką, ale nic na to nie poradzę. Tak już moja natura. Lubię swatać
-Księżniczka nie chce przyjść do księcia , więc książę pójdzie do księżniczki tylko że z obstawa-oboje wybuchamy śmiechem. Mam dobry plan. Rosie nie chcę przyjść, więc całą zabawę przeniesiemy do niej.
-Okej -wstaje z kanapy i idzie na górę . Jak się domyślam idzie do swojego pokoju się wyszykować.
Wyciągam po raz kolejny telefon z tylniej kieszonki i piszę do Juli.
" Zabawę przenosimy do Rosie "
"Dlaczego?"
" Dowiesz się w swoim czasie"
"Jestem już prawie u was"
" Czekam "

Umyłam się i wysuszyłam włosy. Dzisiaj postanowiłam nie prostować bo nie ma sensu. Przecież będziemy siedzieć całą noc na kanapie i oglądać filmy.
Ubrałam się zwyczajnie w świecie i już byłam gotowa do wyjścia. Pozostało mi tylko czekać na resztę.
Z chodzę na dół i widzę wszystkich na których miałam czekać. Jak się okazuje to oni na mnie czekali a nie ja na nich.
Przed wyjściem robię sobie selfie z Neymarem i dodaje na instagrama z dopiskiem " My boy. Te AMO"
Wychodzimy z domu i kreujemy się w stronę domu księżniczki, która za nic w świecie się teraz nas nie spodziewa .
___________________________
Dałam ciała:/ Przyznaje bez bicia ...
Miałam zamiar trochę dopisać , ale koniecznie chciałam dzisiaj dodać rozdział ponieważ trochę zaniedbałam pisanie :/
Czekam na jakiekolwiek komentarze :)
Jeszcze raz przepraszam :)
I dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem :)
Uuu no ciekawe jak zareaguje bo jest dość uparta xd ;) czekam z niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Rafe w tym opowiadaniu, hahah ;D nie dałaś plamy fajny rozdział ;* czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńBrawo ;) czekamy
OdpowiedzUsuńBrawo ;) czekamy
OdpowiedzUsuń