czwartek, 19 lutego 2015

3.Dzisiejszy partner...

Oglądamy ten film i obie płaczemy jak najęte. Nie wiem co on z nami zrobił, ale na pewno nic dobrego. Neymar siedzi koło nas rozwalony i patrzy na nas jak na jakieś trendowate. Jak to facet nie rozumie, że dziewczyna płacze na takich filach a zwłaszcza ja z Rafą.
Film się kończy a my ocieramy łzy i wspominamy co było w nim  takiego fajnego.Film jest świetny tak jak wszystkie które oglądałyśmy. Nie był takiego dramatu w którym nie ryczałyśmy, ale czuje, że właśnie tego potrzebowałam.
Junior nadal siedzi i się na nas lampi jak byśmy były jakimś ciekawym obiektem.Obserwuje każdy nasz ruch. Czy on nie może z tond wyjść? Tylko jeszcze bardziej psuje mi nastrój.
trochę ciekawi mnie to co chciał mi wcześniej powiedzieć. No nic przepadło przez tą gadułę.
-Długo jeszcze będziesz się tak gapił? -pytam wkurzona. Może my jesteśmy nagie,ale spoglądam w dół i nie. Jesteśmy ubrane. To do jasnej cholery dlaczego on się tak na nas gapi. Nie odpowiada tylko wzrusza ramionami a mi powoli zaczyna otwierać się nóż w kieszeni. Mój wzrok powędrował na Rafę , która też była nieco z irytowana jego zachowaniem podobnie jak ja.Obie wymieniamy się dziwnymi spojrzeniami na temat zachowania Neymara. Co chwila wybuchamy śmiechem a on nie wiem o co chodzi. Tak, nas nie ogarniesz...
-O co wam chodzi ?-pyta teraz on zdezorientowany. My nadal się śmiejemy i wymieniamy dziwnymi spojrzeniami. To jest takie niezwykłe, że tylko po przez spojrzenia dogadujemy się i wiemy o co nam chodzi,
-O nic -rzucam a i robię głupawą minę w stronę Rafy która nie może opanować się ze śmiechu.
Boziu co nam dzisiaj tak odwala. Niedawno wyłyśmy jak dzikie a teraz śmiejemy się jak głupie.
-A co chcesz ?-pyta Rafa przez łzy. Tym razem ze śmiechu.
-Chciałem was zabrać na imprezę -mówi a ja robię zrezygnowaną minę. Nawet sama nie wiem dlaczego. A może dlatego, że nie  miałam ochoty patrzeć się na te zakochane pary, które miźają się i przytulają? Nie wiem co się ze mną dzieje . Zamieniam się w jakąś zdesperowaną pannę. Jeszcze trochę to nie będę wychodzić z domu bo na ulicy mogę spotkać jakąś zakochaną parę. Robię się żałosna. Za miast korzystać z tego, ze jestem singielką to na siłę  chcę sobie znaleźć   jakiegoś chłopaka. Mam dopiero dziewiętnaście lat i zamierzam to wykorzystać. Tak Rosie Runn masz się wziąć w garść i przestać się nad sobą użalać.
-Ja jestem za. Zaproszę Diego -pobiegła do swojego pokoju zadzwonić do swojego kochasia.
No to już nie mam po co iść. Ona będzie z swoim kochasiem a ja zostanę sama i będę się lampić jak inni tańczą.Już wolę zostać w domu i poczytać. A pro po czytania. Dawno już nie czytałam i nie mogę dokończyć mojej książki.
Podniosłam się z kanapy.
-A ty?-pyta mnie. Ale ja nie wiem co mam mu odpowiedzieć. Niby już zdecydowałam, ale mój rozum mówił inaczej.
-Nie -krótko i na temat mówię i wychodzę z salonu, i idę do kuchni się napić. Jednak posłuchałam sama siebie a nie rozumu i jestem z tego dumna.
Biorę szklankę i nalewam do niej wody.
-A dlaczego? - pyta i wyskakuje zza futryny. Rozlewam wodę.
-Powaliło cię ! -krzyczę i wcieram blat, który przez niego zalałam.
-Sory -mówi a ja odwracam się i karcę wzrokiem. Po raz kolejny nalewam wodę do szklanki i piję.
Siadam na krześle przy szklanym, okrągłym stoliku w kuchni i sprawdzam facebooka na telefonie.
-To jak ?-pyta. Bosz czy on tylko umie pytać. Nawet nie umie normalnie odpowiedzieć tylko wzrusza ramionami.
Postanawiam odwdzięczyć się za super odpowiedz więc ja też wzruszam ramionami i dalej wpatruje się w telefon.
Wyrywa mi telefon z ręki i siada na wprost mnie przy stoliku. Kładzie mój telefon obok swojego ramienia i spoglądam na mnie.
-Oddaj mi go -mówię spokojnie jak na razie.
-Najpierw pogadamy-postawił warunek. Szlak ..przecież ja nie mam hasła na telefonie. Może się nie zorientuje bo do ogarniętych to on nie należy.
-Oddaj-mówię już bardziej surowo. Chłopak chwyta telefon i go odblokowuje.
-No to zobaczymy galerie -śmieje się a ja próbuję wyrwać mu telefon z rąk. Pech ciał,że się potykam i ląduję na jego kolanach. On wykorzystuje moment i ściska mnie tak żebym nie mogła zejść.
-Telefon -wystawiam rękę a on w nią uderza -nie chciałam piątki tylko telefon.
Jak dziecko po prostu.
-Ale masz ze mną  pogadać.
-Mów -rozkazuję a on oddane mi telefon. Próbuję wstać z jego kolan bo czuje się niezręcznie,ale on przyciąga mnie  z powrotem.
-Oddałem ci telefon , ale nie mam gwarancji, że  ze mną porozmawiasz -uśmiecha się i pokazuję te swoje równiutkie ząbki.
-Mów-ponawiam rozkaz i dalej zaczynam przeglądać facebooka. Czuję się nie zręcznie a zwłaszcza gdy pomyśle, że Rafa może zaraz tu wparować. Już widzę jej radosna buźkę gdyby zobaczyła nas w takiej sytuacji.
-To powiedz mi, dlaczego nie chcesz iść z nami na imprezę? -pyta po raz już nie wiem który.
-Bo nie mam z kim iść i nie chcę mi się samej siedzieć, i popijać kolejno drinki. Wolę zostać w domu i iść spać -odpowiadam na zadane mi wcześniej pytanie i dalej wpatruję się w mały ekranik. Kurczę dlaczego jestem taką niezdarą. Teraz muszę siedzieć na jego kolanach i wysłuchiwać kolejno pytań. Jak na przesłuchaniu.
-Jak to sama ?
-No normalnie. Rafa ma swojego Diego a ty masz swoje panienki-podkreślam ostatnie słowo. Ale żałuję bo dostałam palcem w żebro.
-To chodź ze mną.
-Z tobą.. -odkręcam się w jego stronę i marszczę brwi.
-No co taka zdziwiona .. Ze mną. Ja też nie mam z kim iść -oznajmia. No w sumie co mi szkodzi. Przecież to nie znaczy , że coś pomiędzy nami jest.
-Okej . Może w końcu poznam jakiegoś przystojniaka-marze .Neymar chrząka a ja się śmieje.
-Ale idziesz ze mną .
-Jedno nie przeszkadza drugiemu -macham zabawnie brwiami i schodzę z kolan chłopaka.
-Idziesz ze mną -powtarza. Już się pogubiłam. Na serio nie wiem o co mu chodzi.
-Nie jestem twoją własnością -mówię i wychodzę z kuchni i idę do Rafy.
Wchodzę do niej do pokoju i rzucam się na jej mięciutkie łóżko . Za to dostaje poduszką w głowę.
To nie jest przyjemnie uczucie.
-Idź się szykować-rozkazuję a ja nadal leżę.
-Nie chcę mi się iść -marudzę.
-Zaraz skopię ci tyłek ...Zobaczysz -śmieje się i dalej stoi przy ogromnej szafie z ciuchami-a tak w ogóle idziesz z kimś -pyta .
-Neymar -odpowiadam a ona robi minę w stylu"wtf"
-Żartujesz -wybucha śmiechem -zaprosił cię .
-Jakoś tak wyszło -podnoszę się i opieram brodę na ręce.
-To tym bardziej idź się szykować .
-Dobra ... PA - wychodzę z pokoju i idę schodami na dół. Niestety natykam się jeszcze na Naymara.
-Cześć -żegnam się z nim i omijam go.Zatrzymuje mnie i przyciąga do siebie. Odsuwam się od niego na bezpieczną odległość .
-Wpaść po ciebie ?-pyta . Czy on myśli , że ja jestem jakaś upośledzona i nie trafię sama do ich domu.
-Nie -rzucam i wychodzę z domu. Idę chodnikiem aż dochodzę do mojego miejsca zamieszkania.
Tradycyjnie trzaskam drzwiami i idę od razu do pokoju. Zauważam że taty nie ma w domu i wchodzę do pokoju. Jak bym nie musiał iść dzisiaj na tą imprezę to z chęcią walnęła bym się teraz na łóżko, ale nie mogę.
Wyciągam z szafy upatrzone ubrania i idę z nimi do łazienki. Wlewam gorącą wodę do wanny i pozbywam się ubrań . Wchodzę powoli do gorącej wody i zanurzam się w niej o szyi. Układam się wygodnie i rozmyślam o dzisiejszym wieczorze.
Woda wystygła i postanowiłam wyjść z niej więc otuliłam się cieplutkim ręcznikiem i ubrałam w przygotowane ubrania.
Układałam sobie włosy w koka, ale postanowiłam, że zostawię je rozpuszczone. Gotowa wychodzę z łazienki i nalewam sobie do szklanki soku pomarańczowego (mojego ulubionego )i jeszcze przed wyjściem poprawiam lekki makijaż i maluję usta na różowo.
Sprawdzam czy wszystko wzięłam łącznie z telefonem i zamykam drzwi na klucz. Idę chodnikiem w stronę domu przyjaciółki i podśpiewuje jedna z ulubionych piosenek :https://www.youtube.com/watch?v=77AT2zdw9C8&list=PLaXv8aafioCkQpgOU5fomAtHD0hAgBGdO&index=46
Wchodzę bez pukania do domu i rozglądam się po ścianach.
-Jest ktoś ?-pytam i słyszę stukot szpilek. Oznacza to , że Rafa już schodzi na dół.
-Ale się wystroiłaś -śmieję się a ja jestem też pod wrażeniem jej stroju. Na prawdę wyglądała bosko w biało-czarnej,obcisłej sukience i wyprostowanych włosach.
-Jaka śliczna -obracam  ją o 360 stopni a ona robi to samo ze mną-a gdzie jest ten twój kochaś -podkreślam słowo "twój " i się śmieje.
-Pf-syczy Rafa i obie zaczynamy się śmiać jak głupie-mój kochaś będzie czekał na mnie pod klubem-uśmiecha się złośliwie.
-A mój dzisiejszy partner zamierza dzisiaj zaszczycić nas swoja obecnością ?-pytam cicho Rafę a ta
znowu wybucha śmiechem.
-Neymar !-drze się na cały dom.Chłopak jak na zawołanie zbiegł z góry zapinając ostatni guzik w swojej śnieżno białej koszuli. Wygląda powalająco. Biała koszula idealnie podkreślała jego mięśnie i do tego czarne rurki oczywiście spuszczone w kroku.Rafa poszła jeszcze po swoją torebkę.
-Bardzo ładnie wyglądasz -powiedział z miłym uśmieszkiem.
-Chciałam jakoś wyglądać przy tobie , ale mi się nie udało-dalej wpatruje się w jego stylizację.
-Czyli spełniłem jeden z warunków dzisiejszego partnera -szepcze mi do ucha i macha brwiami a ja czuję, że robię się cała czerwona. Nie wiedziałam, że było aż tak słychać.
-Może -dukam obojętnie. Wlepiam wzrok w podłogę żeby tylko nie patrzeć w jego stronę.
-Zbierajcie się  -krzyczy w wyjściu Rafa . Taksówka po którą zadzwoniła była szybciej niż się spodziewałam.
-Jedziemy -wytrąca mnie z transu Neymar i ciągnie w stronę wyjścia.
-Masz strasznie zimne dłonie-mówi już nie na ucho , ale cicho i zamyka drzwi.
-Wiem -odpowiadam i wsiadamy do taksówki która na nas czeka. Przez drogę piszę sms'a do taty że jestem na imprezie i..
-Napisz mu, że śpisz u mnie -wtrąca się Rafa.
-Mam swój dom -śmieje się -a po za tym ty będziesz z Diego-macham zabawnie brwiami a ona wzrokiem pokazuje na Neymara. Na szczęście tego nie widział bo siedział z przodu-głupol. Nawet o tym nie myśl , okej.-karcę ją .
-Zobaczymy -droczy się a ja wywalam jej język i kończę sms'a
Po 10 może 15 minutach jesteśmy na miejscu. Wysiadamy z taksówki i Neymar płaci kierowcy.
Rafa odłączyła się od nas i powędrowała do swojego kochasia. Muszę przyznać że jest przystojny i wysportowany jak Neymar.
Chwytam Neymar po rękę i wchodzimy do klubu gdzie czekają na nas kumple Neymara z Barcy. Nie no super , że mnie poinformował. Na niego zawsze można liczyć.
Podchodzimy do stolika gdzie siedzi Messi,Anto ,Gerard,Shakira , Marc i Pedro.
Neymar przedstawia mnie swoim znajomym i przysiadamy się do nich.
-Jesteście razem -wypala Leo. Zabójcze pytanie jak na pierwszy raz.
-Nie , nie jesteśmy -odpowiadam i kątem oka spoglądam na Neymara. Znów ma jakiegoś focha. Nie wiem jak mam z nim gadać.Po chwili milczenia zaczęli zadawać mi mnóstwo pytań związanych z moją przeszłością. Czułam jak bym opowiedziałam im cały mój zakichany życiorys.
Chłopaki poszli po drinki a my zostałyśmy we trzy same .
-Co tak naprawdę was łączy z Neymarem? -pyta Anto
-Na prawdę to nic. Tylko tyle ,że jestem przyjaciółką Rafy -objaśniam sytuację.
-Przecież widać jak na ciebie patrzy -tym razem Shak. Obie wydawały mi się być spoko osobami. Czułam , że mogę nawiązać z nimi większe relacje.
-Ja nic nie widzę -mówię i zaczynam się śmiać. Wzrokiem cały czas szukam Rafy, ale nigdzie jej nie widzę. Jest mnóstwo ludzi i strasznie głośna muzyka. Mam ochotę potańczyć.
Dziewczyny się tylko śmieją . Naszą rozmowę przerywają nasi partnerzy. Pijemy ,rozmawiamy na różne tematy.
Miałam nadzieję że Rafa zaraz do na dołączy. Zaczynam się martwić.
-Gdzie jest Rafa-szepcze Neymarowi do ucha.
-Napisała mi, że idzie do innego klubu-on też szepcze mi do ucha.Nie no świetnie ja się o nią martwię a ona nawet nie napiszę. Wywracam oczami i robię wściekłą minę.
Neymar chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy na parkiet.
Świetnie się bawimy po mimo tego że jesteśmy już nieźle wstawieni i plączą nam się nogi. W końcu przetańczyliśmy tą chyba 30 piosenkę i siadamy do stolika. Neymar poszedł po kolejne drinki .
Nie mam już siły.Chcę do domu. Muszę jeszcze odprowadzić Neymar bo jest jeszcze bardziej wstawiony niż ja.
Wyrywam go z wiru alkoholowego i ciągnę w stronę wyjścia. Mam o tyle szczęścia,że jeszcze może normalnie chodzić.Trochę się chwieje , ale nie jest tragicznie.
Prowadzę go cały czas za rękę i nie reaguje na jego czułe słówka typu: jesteś śliczna,piękna,nawet kocham cię było.
Próbuje dorównać mi kroku , ale jakoś mu to nie wychodzi. Cały czas mruczy coś pod nosem a ja cały czas się z czegoś chichoczę. Wiem, że jestem pijana, ale jakoś normalnie idę.
Cały czas jestem wkurzona na Rafę i jej zachowanie.
W końcu dowlekamy się pod dom chłopaka i prowadzę go do środka. Niespodziewanie przypiera mnie do ściany i zaczyna całować. Na początku nie odwzajemniam jego pocałunków. Dopiero po chwili oddaje się mu.
Odrywam się od niego i odpycham go od siebie. Jeszcze aż tak pijana nie jestem.
Chłopak robi dziwną minę a ja się chicholę dalej. Chwytam go za rękę i prowadzę , sama nie wiem po jaka cholerę do jego sypialni ..




Meczę ten rozdział od wczoraj ... Mam nadzieję że się podobał .
Dziękuję za ostatnie komentarze :)
Pozdrawiam :*
Przepraszam za błędy .

poniedziałek, 16 lutego 2015

2. Zostań..

-Mam sposób na nudę -mówi a ja nadal jestem zdziwiona faktem, że przyszedł. Wcześniej przychodził tylko z Rafą, albo Jo.
-Niech zgadnę...Oglądanie filmu. Sory nie chcę mi się samej oglądać.
-A kto powiedział , że samej -uśmiechną się delikatnie. Nie miałam ochoty już dzisiaj na nic, ale nie chcę sprawić mu przykrości. Doceniam to, że ona jako jedyny pomyślał o mnie chociaż miałam pewne podejrzenia , że to Rafa kazała mu tu przyjść.
Rozchyliłam drzwi i ruchem ręki zapraszam go do środka. Kierujemy się do salonu i każe chłopakowi się rozgościć , a sama idę po jakiś przekąski i zimne piwo. W kuchni znalazłam małą karteczkę przyklejoną do lodówki.
"Wychodzę. Wrócę późno nie czekaj na mnie . Kocham cię . Tata"
Z mężczyzn to tylko tata mnie kocha. Nie mam nikogo bliskiego oprócz niego. Mama zmarła jak miałam sześć lat. Nie pamiętam jej dość dobrze , ale wiem, że była dobrą i kochaną osobą . Tata ciągle powtarza mi jaka jestem do niej podobna, ale nie tylko z wyglądu.
-Chcesz piwo !-krzyczę z kuchni.Byłam pewna, że będzie chciał , ale warto zapytać może coś mu się odmieniło. Neymar jest typem podrywacza i imprezowicza. Coś musiało się stać, że dziś  nie poszedł z chłopakami na piwo.
-Poproszę -wychyla się zza futryny i opiera o nią. Wyciągam zimne piwo z lodówki i biorę z szafki jakieś przekąski. Chłopak cały czas obserwuje moje ruchy . Mi to nie przeszkadza.
-Trzymaj -podaje chłopakowi trunki a ja borę z blatu przekąski i idziemy do salonu.Kładziemy wszystko na stolik i usiadam wygodnie na fotelu.Wyciągam telefon z kieszonki i pisze sms'a do Rafaeli.
"To to twoja sprawka ? Jutro zginiesz"
"Nie dramatyzuj  "
"Nie wiem o czym mam z nim gadać. Nigdy nie byliśmy sami więc zawsze ktoś zaczynał temat"
"Będzie dobrze. Spokojnie"
"Mam nadzieje . A jak tam twoja randka ?"
" A pro po  randki . Muszę już kończyć bo Diego się denerwuje, że go nie słucham"
"Ble , ble , rzyg ,rzyg "
"Hahahaha ..Pa .Obudzę cie "
Odkładam telefon na stolik .
Rafa się zakochała, Mam nadzieje , że nie oleje mnie dla  tego kolesia. Cieszę się , że jest szczęśliwa i kogoś ma , ale coś czuje, że to odbije się na naszej przyjaźni.
-Zakochana -wzdycham . Ciekawe jakie to uczucie darzyć kogoś tak szczególnym uczuciem.Miałam kilku chłopaków , ale to byli po prostu debile, Do żadnego z nich nie czułam tego czegoś.
Spoglądam na chłopaka , który siedzi  na kanapie, Wyraźnie się z czegoś śmieje.
Powoli zaczynam ogarniać, że powiedziałam to na głos.
-Powiedziałam to na głos tak?-pytam chłopaka. Kiwa twierdząco głową ,a ja sama nie wiem co mam powiedzieć.-Rafa -dodaje-z tego się śmiejesz?-pytam.
-Możliwe ...
-Ale to nie jest śmieszne-robię naburmuszoną minę. Nie lubię jak ktoś się śmieje z miłości. To jest dla mnie drażliwy temat.
-Dobra zmiana tematu. Oglądamy ?
Nie rozumiem go .Przecież słowo zakochany jest dla ludzi. Może on myśli ,że ja się zakochałam a nie Rafa.
-Poczekaj chwilę . Muszę się ogarnąć-podnoszę się z fotela i idę do pokoju po moją piżamę. Zawsze kiedy oglądamy z Rafą jakiś film idę się umyć i przebrać bo wiem, że w trakcie usnę.
Miałam zamiar wziąć długą relaksacyjną kąpiel , ale nie będę chłopakowi uprzykrzać życia.
Biorę z szafki czystą piżamę i idę do łazienki.Biorę szybki prysznic i ubieram się w moją cieplutką piżamkę z myszką.
Wychodzę z łazienki i idę do salonu, siadam na mim poprzednim miejscu i biorę ze stolika trunek.
-Jaka seksowna piżama -śmieje się a ja po raz kolejny robię naburmuszoną minę. Co on sobie myśli? Nie rozumiem  go zresztą jak zawsze.
-Wal się -wydzieram się a on momentalnie przestaje się śmiać. Ten krzyk zawsze pomaga-włącz w końcu ten cholerny film-mówię przez zęby.
-Nie denerwuj się. Chciałem tylko powiedzieć, że ładnie wyglądasz-kurczę dlaczego muszę być aż taka jędzą. Staram się nie pokazywać tego , ale w tym momencie coś we mnie pękło i musiałam mu to powiedzieć .Teraz żałuję.
Usadawiam się wygodnie w fotelu i popijam trunek. Neymar podniósł się z kanapy i odstawił trunek na szklany stoli.
-To może ja już pójdę -drapie się nerwowo po głowie. Co on sobie teraz o mnie pomyśli. Wiedziałam, że ten wieczór nie skończy się za dobrze. Nie byłam w nastroju do oglądania filmu i to jeszcze z Neymarem
-Ney...przepraszam. Zostań  -podnoszę się z fotela. Chłopak nie wiem co ma zrobić , ale ja czuję , że się wycofa i po prostu sobie pójdzie.
-Przyjmuję , ale i tak muszę już iść ,bo jutro z samego ranna mam trening i muszę się wyspać-tak jak myślałam. Wycofał się i po prostu poszedł. Zostawił mnie samą jak reszta. Czego ja się spodziewałam, że będzie ze mną siedział nie wiadomo ile.Czuje , że coś kręcił z tym treningiem. Strasznie drżał mu głos i nie patrzył mi w oczy. Albo to mi już się co w głowę robi od tych podejrzeń i śledztw. Wyłączam telewizor i idę na górę do mojego pokoju.Zamykam za sobą drzwi i rzucam się na moje mięciutki łóżko.Otulam się szczelnie kołdrą i chyba zasypiam.
~~*~~
Ze snu wyrywam mnie Rafa. Kołyszę mnie raz w jedną raz w drugą stronę. Najwidoczniej jenie może mnie dobudzić.Delikatnie otwieram oczy i dostrzegam uśmiechniętego króliczka. Przeciągam się i jeszcze na chwilę zamykam oczy.Nie chcę mi się jeszcze wstawać, ale jestem ciekawa ja minęła jej randka.Po raz kolejny się przeciągam i słyszę ciche " dzień dobry ".
Podnoszę się i opieram o ścianę.
-Dzień dobry-przecieram oczy i po raz kolejny widzę Rafkę. Odwracam wzrok w stronę okna i widzę promienie słoneczne przedostające się przez rolety.Mam nadzieje, że dzisiaj też będzie tak gorąco.
-Jak się spało?-pyta i układa się wygodnie na moim łóżku. Dziś wygląda bardzo ładnie, z resztą jak zawszę. Nic dodać nic ująć.
-Bardzo dobrze , tylko trochę krótko-wzdycham-opowiadaj co działo się na randce - czułam, że czekał tylko na to pytanie. Oczywiście zaczęła opowiadać mi wszystko ze szczegółami. Nie unikała też takich słów jak słodki,romantyczny,wspaniały,uroczy,przystojny,inteligentny itp. Cieszyłam się jej szczęściem jednak jej trochę zazdrościłam, że jej się tak powodzi w tych sprawach. Miał już może kilkunastu chłopaków , a ja tylko dwóch w dodatku debili. Tak to odpowiednie słowo żeby ich opisać.
-A jak z tobą i z Juniorem ?-pyta a ja robię wielkie oczy.  Hola , hola jak to ze mną i Neymarem ? Ja i Neymar to dwie różne osoby i dwa inne światy.
-Żadne ze mną i Juniorem,okej..A tak to nic-mówię z obojętnością  w głosie. Rafę moja odpowiedź trochę zdziwiła. Już nic nie rozumiem.. Na co ona liczyła . Przecież to tylko kolega bo nawet nie przyjaciel.
-Jak to nic ?-pyta ze zdziwieniem.Zaczęłam po kolei opowiadać jej cały wieczór od momentu przyjścia do domu. Nie ograniczałam się w szczegółach.Jej mina była bardziej zdziwiona niż wcześniej. Zaczynam się śmiać ,a ona robi zdezorientowaną minę. Klepie mnie w ramię i szeroko się uśmiecham.Od samego początku wiedziałam, że to zjawienie się Neymara u mnie w domu to była jej sprawka.
-Zbieraj się idziemy na spacer z Pokerem-informuje mnie a ja zwlekam się  (jak co ranka )leniwie z łóżka.
- Już idę -mówię a króliczek wychodzi z pokoju. Nie wiem gdzie tym razem poszła, ale na pewno do kuchni.
Przeciągam się raz jeszcze i idę do moje dużej szafy po jakieś w miarę normalnie ciuchy. Wybieram odpowiedni strój i kieruje się do łazienki.Moją drogę przecina mała biała kuleczka o imieniu Poker.
Chwilę się z nim bawię po czym wchodzę do łazienki wziąć poranny prysznic.Nic mnie tak nie relaksuje jak poranna kąpiel.
Ubieram się w wybrana ciuchy i wychodzę z łazienki . Idę do kuchni gdzie siedzi Rafa bawiąca się z pokerem. Nie wiem dlaczego, ale to Neymar zawsze wychodził z nim na spacer.
-Idziemy -pytam króliczka.Biorę z blatu kubek i nalewam do niego soku pomarańczowego. Mojego ulubionego.Rafa stara się złapać Pokera , ale jakoś jej to nie wychodzi. Wyjmuję z tylnej kieszeni telefon i nagrywam nim filmik a następnie wstawiam go na instagrama i facebooka z dopiskiem "Poranna pogoń za Pokerem "
Rafa dostaje powiadomienie, że została oznaczona przy filmiku, Robi wściekłą (dla mnie słodką ) minę i goni mnie wokół stołu. Nie wiem co ona chce mi zrobić , ale chce.
-Dobra .. przestań już mnie ganiać bo padam -unoszę ręce w górę na znak , że się poddaje. Moje płuca wysiadają. Neymar dobrze mówił , że mam słabą kondycje. Muszę zacząć biegać.
-Masz szczęście, że jesteś moją przyjaciółką-ostrzegła mnie, ale i tak wiedziałam , że to jeszcze nie koniec jej zemsty.
-Idziemy?-pytam po raz kolejny a Rafa kiwa twierdząco głową i zapina psa,
-Nie jesz śniadania?-pyta Rafka.
-Nie mam ochoty- odpowiadam i zakładam moje białe trampki.Wychodzimy i kierujemy się w stronę plaży. Miałyśmy iść do parku , ale jakoś tak wyszło, że idziemy na plażę.Jak nigdy było mało ludzi więc puściłyśmy Pokera ze smyczy żeby się trochę wyszalał. Na nasze szczęście Neymar go jako tako wytresował i trzymał się nas. Rzuciłam mu kilka razy piłkę a ten posłusznie mi ją oddawał.

Po jakże męczącym spacerze Rafaela zapraszam mnie do siebie na jakiś dramat. Obie kochamy  ten rodzaj filmów. Obie ryczymy jak najęte.
-Za godzinę jestem muszę się trochę odświeżyć -mówię a ona kiwa głową na tak.Żegnamy się pod jej domem i idę w kierunku swojego. Niestety nie był taki spektakularny jak Rafy , ale go kochałam i to najważniejsze.
Wchodzę do domu i wyczuwam zapach jajecznic . Nie mylę się tata już wstał i robi sobie śniadanie. Przeważnie to ja mu robiłam , ale najwidoczniej zauważył, że mnie nie ma w domu i zrobił sobie sam. Witam się z nim i daję mu buziaka w policzek.Na to uśmiecha się.
-Gdzie byłaś?-pyta ciekawsko . Nie tato nie byłam na randce.
-Na spacerze z Rafą i Pokerem -odpowiadam na pytanie  i piję wodę , Dziś tak jak przepuszczałam jest mega gorąco.
-Dobrze już nie wnikam -i za to właśnie go kocham. Umie wyczuć moment w którym wolałabym żeby już o nic nie pytał.Moja odpowiedz powinna mu wystarczyć.
-Zaraz idę do niej oglądać film więc możliwe zostanę na noc-informuje go i wychodzę z kuchni.Kieruję się do swojego pokoju wybrać jakieś świeże rzeczy na przebranie.
 Przebieram się w nie i wkładam jeszcze telefon do kieszonki. Przed wyjściem rozczesuje włosy i wychodzę na ulicę. Idę tylko ze dwie minutki i znajduje się pod willą państwa Santos.
Wpisuje kod i wchodzę na posesje. W barce wita mnie Poker z jakąś piłką w pyszczku. Borę od niego piłkę i rzucam mu jak najdalej potrafię.Idę po brukowanej ścieżce prosto pod masywne drzwi i otwieram je. Zawsze gdy do nich przychodzę czuję smakowite zapachy dochodzące z kuchni. Zawsze Marcela przygotowuję coś dobrego do jedzenia.
-Jest tu koś -wołam a wokół cisza. Nie wiem gdzie podziała się Rafa , ale na pewno zaraz przyjdzie. Jej rodziców dzisiaj i przez najbliższy tydzień nie będzie w domu bo pojechali załatwić jakieś ważne sprawy w Brazylii. Nie wnikam.
- Ja jestem -wychyla się z ogrodu Brazylijczyk.Dlaczego on ? Dlaczego nie Rafa? Tą dziewczynę naprawdę trzeba zlać.
-Gdzie Rafa -pytam trochę speszona. Nie lubię takich niezręcznych sytuacji.
-Wyszła do sklepu. Zaraz powinna być więc może pójdziesz ze mną do ogrodu-niechętnie , ale się zgadzam. Libię ich ogród jest taki duży i zadbany. Siadam na ławce i przyglądam się wyczynom Neymara z piłką. Wyciągam telefon i zaczynam go nagrywać . Neymar pomimo tego, że widzi jak go nagrywam dalej robi swoje. Widocznie jest już przyzwyczajony do nagrywania.
-Aż  tak ci się podoba to co robię -śmieje się.
-Podziwiam cie ja nie zrobiła bym nawet  2 podbić-dalej nagrywam , a on dalej świruje.
-Nauczę cie -proponuje ,ale ja kiwam przecząco głową. Ja i piłka dobry żart.
-Nie odpuszczę sobie -śmieje się. Neymar przestaje świrować i podchodzi do mnie a ja chowam telefon do tylniej kieszonki .Staje na przeciwko mnie.
-A co do wczorajszej sytuacji -drapie się nerwowo po głowie. Nagle słyszę trzaśnięcie drzwiami. Tak to Rafa dzięki bogu ..
-Hej, chodź oglądać -woła mnie a ja wycofuję się i idę do Rafy. Nie wiem co chciał mi powiedzieć, ale jakoś chciałam tego wysłuchać. Nawet nie wiem dlaczego. A może miał mi coś ważnego do powiedzenia? Mówi się trudno. wycofałam się i nie zamierzam powracać do tamtej sytuacji.
Siadam wygodnie na kanapie i zaczynamy oglądać nasz dramacik..


Przepraszam , przepraszam , przepraszam....
Miał być dwa razy dłuższy, ale tak wyszło.
Właśnie skończyły mi się ferie i trochę mi to przeszkadza w pisaniu.

Pod ostatnim rozdziałem było aż 5 komentarzy. Naprawdę się tego nie spodziewałam i dziękuje z całego serca tym osobom. Nawet nie wiecie jak mnie motywujecie. Hahaha jaki rym :)
No nic ... Do następnego :)
Pozdrawiam :*
Za błędy przepraszam **

wtorek, 10 lutego 2015

1.Czasem zawodzą..

-Wstawaj śpiąca królewno !-krzyczy budząca mnie (jak co rano ) Rafa-wstawaj -dalej próbuje mnie obudzić , ale jakoś jej to nie za bardzo wychodzi.
Nawet w weekend nie da mi dłużej pospać.
Mieszkam tu już dwa lata i nadal nie mogę przyzwyczaić się do porannej pobudki Rafy. Nie mogę uwierzyć jak ta dziewczyna może podnieść się tak wcześnie z łóżka i jeszcze pofatygować się żeby mnie  zwlec . Niby mieszka tylko kilka domów dalej o de mnie , ale ja i tak nie miałabym tyle siły.
-Już wstaje -mruczę na odczepnego.Dlaczego ona musi się tak na de mną pastwić ?
-Ja znam to twoje już ...wstawaj.Dzisiaj jest przecież mecz Juniora.
-No faktycznie zapomniałam -walę się ręką lekko w głowę i leniwie podnoszę się do pozycji siedzącej.
-No więc zbieraj się -mówi z uśmiechem przyklejonym do jej twarzy dwadzieścia cztery godziny na dobę.Wyszła z pokoju i udała się do kuchni żeby zapewne zrobić mi śniadanie.
Tata pewnie ja co sobotę odsypia cały tydzień pracy.Szczerze to  wcale mu się nie dziwie.Tyle czasu siedzieć za biurkiem to można szału dostać. Podziwiam go  za jego wytrzymałość , ale powoli zaczyna mi go brakować . Co raz częściej zatraca się w pracy i już nie ma dla mnie tyle czasu co kiedyś .
Całe szczęście że mam taką osóbkę jak Rafa. Radosna ,uśmiechnięta pełna życia dziewczyna.Cudowna przyjaciółka której nie jeden mógł by mi pozazdrościć.
Zwlekam się leniwie z łóżka i podchodzę do mojej wypchanej po brzegi szafy.
Wybieram odpowiednie ciuchy i idę z nimi do łazienki . Borę szybki prysznic i wycieram się cieplutkim i miłym w dotyku ręcznikiem. Przebieram się we wcześniej przygotowane ubrania i rozczesuje moje poplątane włosy. Robię lekki make-up i wychodzę z łazienki. Kieruje się w stronę kuchni w której siedzi uśmiechnięta Rafa i wcina przygotowane przez nią tosty.
-Dla mnie też zrobiłaś -pytam i usadawiam swój tyłek na prześle obok mojej przyjaciółki.
-Niee.. Sama zjem tą górę tostów głupolu -śmieje się a ja całuję ją lekko w policzek-Uuu na czułości cię z rana zebrało -śmieje się a ja robię zdezorientowaną monę -poczekaj do wieczora -uderzam ją lekko w ramię i obie wybuchamy niepohamowanym  śmiechem .

*************************

Przed wyjściem ubieram się w moje czarne  trampki i ruszmy w stronę stadionu gdzie mieli na nas czekać Jo i Julia .
-Jaki obstawisz wynik?
-Będę optymistką  ... dwa zero -śmieje się i poprawiam okulary które znajdują się na mojej głowie .
-Dla kogo? -pyta a ja spoglądam na nią jednym z moich wzroków-Ok... żartowałam głuptasie .
-Wiem króliczku.. To byłoby trochę dziwne jak byś nie kibicowała drużynie swojego brata .
-Ejj... cicho bo napadnie mnie tłum niezrównoważonych fanek mojego sławnego braciszka -obie wybuchamy śmiechem . Takie wybuch często miały miejsce , a zwłaszcza wtedy gdy byłyśmy obie z Rafą
-Tak . Lepiej uważaj -chwytam ją pod rękę i idziemy w kierunku stadionu.

*************************

Pod Camp Nou tak ja się umawialiśmy czekali na nas Jo i Julia.
Podchodzimy do nich i witamy się z nimi .
Jesteśmy bardzo związani w piątkę ja ,Rafa,Julia,Jo i oczywiście Neymar. Ja z króliczkiem jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółkami. Odzywamy się też dobrze z Julią chociaż Rafa jest z nią bardziej związana bo znają się dłużej. Dogadują się bardzo dobrze co czasem powoduje, że czuje się odepchnięta od nich. Czasami tak się zagadują, że mnie a ni innych wcale nie zauważają.
Obaj chłopcy również są związani z Rafą bo w końcu są jej starszymi braćmi, a ze mną i Julią też dobrze się dogadują. Osobiście dogaduje się lepiej z Jo , ale i z Neymarem można się całkiem nieźle dogadać, tylko te jego humorki są czasami nie do wytrzymania .
We czwórkę kierujemy się na trybuny z kąt mamy podziwiać wyczyny Juniora.Jeszcze chwilę plotkujemy z dziewczynami aż do momentu wejścia na murawę obu drużyn.
Kibice obu drużyn zaczęli głośno gwizdać i coś krzyczeć.
Wstaję a wraz ze mną wszyscy kibice i rozlega się głośnie brzmienie hymnu Barcy .
Mecz się zaczął a ja w skupieni przyglądam się grze zawodników .
Nie musieliśmy długo czekać na pierwszy celny gol Bracy .Po dośrodkowaniu Alvesa ,Neymar wbija piłkę w siatkę z główki. Kibice szaleją a chłopaki cieszą się w gola.
Gra jest dosyć napięta i monotonna . Nic szczególnego się nie dzieje po za kilkoma niecelnymi strzałami.
Ten spokój nie trwa długo . Neymar zostaje sfaulowany w polu karnym. Zawodnik przeciwnej drużyny dostaje czerwoną kartkę . W tym meczu było wiele fauli na Ju ,ale nie aż tak agresywnych jak ten.
Messi wykonuje karnego i oczywiście strzela kolejnego gola . Kibice szaleją a chłopaki ponownie cieszą się ze swojego drugiego gola.

Mecz kończy się wygraną Barcy i wszyscy kibice opuszczają stadion wraz z nami. Kierujemy się do parku gdzie mamy czekać na Neymara.
Siadamy na ławce i zaczynamy komentować (jak zawsze po meczu) zachowanie przeciwników.
-Rosie, powinnaś zostać wróżką-wypala rozbawiony Jo .Uwielbiam tego gościa .W każdej sytuacji potrafi poprawić mi humor.
-Możee..-wzdycham patrząc w dół na moje jakże ciekawe buty.
-Muszę się wam pochwalić -wtrąca się Rafa -kierujemy wzrok na nią i pozwalamy jej mówić dalej - idę dzisiaj na randkę -uśmiecha się delikatnie i nerwowo bawi się bransoletkami.
-Z kim znowu ?-pyta zdezorientowana Julia . Ta jak zwykle ogarnięta w temacie . Mogła by przestać grzebać w telefonie i nas posłuchać.
-Ja chyba wiem z kim ..-macham zabawnie brwiami w stronę Rafaeli .
-Ej,ej ...Czy ja o czymś nie wiem ? -pyta lekko utykający Neymar . Nie dziwnie się mu po tym ostrym faulu.
-Nic,nic .. Nic ci się nie stało?-pytam naprawdę zmartwiona.
-Nie jest wszystko okej.
-Na pewno ?
-Na pewno -uśmiecha się .
-Rosie się o ciebie troszczy -sugeruje Rafa i macha brwiami. Czasem mam ochotę udusić ją własnymi rękami , ale tego nie zrobię bo ją kocham .
Wywalam jej język i się śmieje .
-To źle ?-uśmiecham się.
-Nie to dobrze -wtrąca się Julia.
-Dobra zmiana tematu. Gdzie idziemy uczcić zwycięstwo ? Hymm. Jakieś pomysły-pytam i każdego mierze po kolei mierze wzrokiem.Rafa ma dziś randkę więc na pewno nigdzie z nami nie pójdzie. A co z resztą? Nikt się nie odzywa.
Najwidoczniej wszyscy mają plany ,tylko dlaczego w tych planach nie ma mnie....
-Mam rozumieć , że każdy z was ma już jakieś plany. Dzięki za info . Bawcie się dobrze. Pa -schodzę z ławki i ruszam w kierunku domu nie żegnając się z przyjaciółmi.

Rafaella*

Czuję się winna. Zostawiliśmy ją bez słowa samą . Każdy z nas ją w jakiś sposób olał.
Wyciągam z tylnej kieszonki telefon i pisze do niej sms'a .
"Kochanie obraziłaś się ?Przepraszam "
"Nie jestem zła na cb tylko na resztę. Wiem , że ta randka jest dla ciebie bardzo ważna i musisz na nią iść "
"Jeszcze raz przepraszam "
"Daj spokój . Przecież nie możesz wszystkich swoich wieczorów spędzać w moim towarzystwie . Musisz prowadzić jakieś życie towarzyskie , a nie siedzieć ze mną przed telewizorem . Baw się dobrze ."
"Dziękuje . Jutro wpadnę do ciebie "
Nie otrzymuje wiadomości więc chowam  z powrotem telefon do tylnej kieszonki.
-Szkoda mi jej. Mogliście powiedzieć jej wcześniej, że macie jakieś plany.Biedna myślała , że będziemy się dzisiaj dobrze bawić.
-Jest mi głupio -siada i chowa twarz w dłoniach.
-Musicie pamiętać na przyszłość . Julia nie martw się wybaczy ci-uśmiecham się do niej serdecznie-A ty jakie masz plany ? Nic nie wspominałeś -pytał grzebiącego w telefonie Juniora.
-No bo nie mam planów -uśmiecha się.
-To może zajął byś się dzisiaj naszą kochaną Rosie, co?
-Może .-wzdycha -tylko nie wiem gdzie ją zabrać .
-Nie musisz jej nigdzie zabierać , po prostu odwiedź ją i dotrzymaj jej dzisiaj towarzystwa -radze mu. Biedni faceci myślą , że żeby uszczęśliwić dziewczynę trzeba ją gdzieś zabrać. Rosie nie należy do tych dziewczyn . Jej wystarczy tylko czyjaś obecność.
-Ok . Zobaczę co da się zrobić -puszcza do mnie oczko a ja się śmieje .Wiem , że coś kombinuje i wiem , że Rosie mu się podoba . Widzę jak na nią patrzy i zachowuję się przy niej inaczej niż gdy jej nie ma.
-Dobra.. Pa . My już uciekamy . Muszę się jeszcze wyszykować -żegnam się z Julią i kieruję się z braćmi w stronę domu.

Rosie *

Wchodzę do domu i trzaskam drzwiami . Zdejmuje obuwie i kieruję się do kuchni gdzie tata piję popołudniową kawę .Najwidoczniej już wstał.
Biorę szklankę i nalewam do niej soku pomarańczowego.
-Coś się stało?-pyta tata. Co ja mam mu powiedzieć , że moi przyjaciele mają mnie w dupie i nie obchodzę ich?Nikt nie liczy się ze mną.
-Nic -rzucam i idę do mojego pokoju który znajduje się na parterze jak wszystkie tu pomieszczenia.
Dlaczego właśnie dzisiaj muszę zostać sama ? Wszyscy prowadzą jakieś życie towarzyskie tylko ja siedzę w domu jak jakaś zakonnica. Czy mi już się nic od życia nie należy ? Naprawdę ?
Chciałam dzisiaj z kimś pogadać ,pośmiać się , ale widzę  moje plany poszły w łeb.
Trzaskam drzwiami do pokoju i rzucam się na moje mięciutkie łóżeczko .
Teraz chcę się tylko wyspać , bo nie mam nic innego do roboty .Nawet nie wiem kiedy zasypiam.

Budzi mnie mój telefon , który nachalnie wibruje w tylnej kieszeni spodni.
Wyciągam telefon z kieszonki i odbieram połączenie.
-Halo-mówię zaspanym głosem .
-Co ty taka zaspana?- pyta trochę  zachrypniętym głosem .
-Obudziłeś mnie -uświadamiam mu-co chcesz?-pytam
-Chciałbym cię przeprosić , że ci nic wcześniej nie powiedziałem.
-Okej . Przyjmuje , a teraz spadaj i baw się dobrze z tą twoją nową .
-Jaka miła . Z jaką nową ?-pyta zdezorientowany
-Z dziewczyną ,którą wyrwiesz dzisiaj w klubie . Bo jak się nie mylę to Jo właśnie szykuje się na jakąś imprezę .
-Wróżka -śmieje się .
-Bywa.. Dobra kończę . Pa-żegnam się .
-Pa i jeszcze raz przepraszam .
Rozłączam się i widzę jedną nieprzeczytaną wiadomość o Neymara. Od Neymara? Coś się musiało stać bo on pisał ,albo dzwonił do mnie tylko wtedy jak stało się coś złego. A może coś się stało Rafie?
Czytam wiadomość i się uspokajam .
"Hej. Co robisz ?"
"Hej . Nudzę się "
W tym momencie słyszę dzwonek do drzwi. Wychodzę z pokoju i kieruje się w stronę drzwi . Otwieram i widzę osobę której bym się tu i o tej porze nigdy nie spodziewała .



No to mamy pierwszy rozdział :D
Mam nadzieje , że się podoba ..
Proszę o jakiekolwiek komentarze , ale nie zmuszam :*



O sobie .

Mam na imię... Nie powiem wam jak mam na imię bo chcę zostać anonimowa.
Więc tak ..
Mam 15 lat chodzę do gimnazjum.
Jestem nawet szczupłą osobą i mam 167 cm wzrostu.(Wiem że to wam nic nie powie ,ale można napisać )
Jestem osobą dość zamkniętą. Nie jestem dobrym towarzyszem do rozmów.
Często krępuje się przy nieznanej mi osobie i cały czas milczę.
Lubię sport a zwłaszcza piłkę nożną .
Kocham Barce <3
Jestem fanką Neymara . Uwielbiam tego gościa. Nie dość że jest przystojny to jeszcze opiekuńczy, miły , uprzejmy , ponad życie kocha swojego synka i siostrę. Szczególnym uczuciem darzy też swoich rodziców.
(żeby nikt sobie nie pomyślał, że jestem jego fanką bo jest przystojny i gra w Barcy )
Wiem, że już niektórzy na samym początku tak założą , ale na to już nic nie poradzę.
hymmm.. co tu jeszcze..

Moje opowiadanie będzie jak się domyślacie o Neymarze i Rosie.
Więcej nie mogę wam zdradzić bo jak już zdradzę to opowiem wam całe opowiadanie :)
Nie będę pisać prologu bo nie jestem w tym za dobra :/

Mam nadzieje że przyjmiecie mnie z dobrym nastawieniem .
Mam też bardzo dużą nadzieje, że ktoś będzie czytał mojego bloga .
Będę starała się dodawać rozdziały regularnie jak zobaczę, że pod rozdziałem są jakieś komentarze.

Pierwszy rozdział dodam wieczorem. 
Zapraszam i dziękuje za przeczytanie ...

A zapomniałabym...

Główni bohaterowie :

Rosie Run

Neymar da Silva Santos Junior 


Rafaela da Silva Santos

Julia Tores